Niesamowite, że dokładnie 6 lat temu mój syn w pierwszy dzień majowego weekendu dostał ospy.
Historia lubi się powtarzać :) Nawet poczciwy Facebook przypomniał mi to "miłe wspomnienie".
Ostatnio oddaję cię krawiectwu (wow) ale uważam, że igła i szydełko też może współgrać.
Notoryczny brak czasu spowodował, że wyciągam moją pracę zrobioną jakiś czas temu.
Bo na blogu wciąż święta :)
Wcześniej pokazywałam poduszki zrobione z kółeczek.
Możliwości jest jak widać wiele.
Można robić pastelowe, dwukolorowe, kwadratowe i połączyć w całość.
Jej wkład w powstanie wzoru poduszki - bezcenny.
Jeszcze tylko tło. Tym razem tło wybrałam ciemne.
Po zszyciu wygląda tak:
Gotowe kwadraty pojechały do najlepszej krawcowej Ani,
która umie wspaniale wykończyć moje poszewki, torebki i wszystko co przyjdzie mi do głowy :)
Gotowa podusia wygląda tak:
Do zobaczenia.
Ania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz