niedziela, 28 maja 2017

Taka piękna pogoda....czyli co czytamy wiosną:)

       No wreszcie maj jest taki, jaki powinien być. Ciepły, słoneczny czyli prawdziwie wiosenny. Dużo czasu spędzamy w ogródku, na rowerze... W takie dni przyjemnie jest rozłożyć się w hamaku i czytać. Dzisiaj więc kilka propozycji książkowych. Może komuś przypadną do gustu:)



       Choć ponad wszystko kocham reportaże dziś będzie też kilka powieści. Właśnie od powieści chcę zacząć swoją subiektywną listę na wiosnę:




      "Ciemno, prawie noc" Joanny Bator to historia o reporterce!, która w swoim rodzinnym Wałbrzychu przeprowadza śledztwo. W mieście od pewnego czasu znikają dzieci i bohaterka, która już od wielu lat mieszka w Warszawie ma podjąć się zadania stworzenia reportażu o zaginionych. Zadanie to okazuje się być nie tylko zawodowym przedsięwzięciem ale także okazją do rozprawienia się z rodzinnymi sprawami: samobójstwem siostry, trudną relacją z matką, śmiercią ojca. Akcja rozgrywa się w otoczeniu zamku Książ. Klimat powieści utrzymany jest w tonie tajemnicy, zagadki. Dużo jest odniesień do prawdziwej historii księżnej Daisy, ostatniej właścicielki zamku. Powieść trzyma w napięciu od pierwszej do ostatniej strony.

       A jeśli chcecie się pośmiać, zrelaksować i przypomnieć sobie, że Noblista to też zwykły człowiek zachęcam Was do przeczytania książki Michała Rusinka "Nic zwyczajnego". Rusinek został asystentem Wisławy Szymborskiej tuż po otrzymaniu przez nią Nagrody Nobla. Miał być jej pomocą tylko na najtrudniejsze pierwsze miesiące po Nagrodzie. Został z poetką do końca jej życia. Jak sam przyznaje był jej potrzebny przede wszystkim do...delikatnego odmawiania. Szymborska, jak mówił Rusinek "nie nadawała się do użytku publicznego". I właśnie, między innymi, po to potrzebny był jej ktoś, kto odgrodziłby ją od Czytelników. Książka jest zbiorem ciekawych, wesołych a czasem poważnych anegdot związanych z Noblistką.



     Pozostając w temacie znanych twórców literatury mam dla Was piękną biografię jednego z najważniejszych twórców XX wieku. Anna Król w szczególny sposób zaprezentowała postać Jarosława Iwaszkiewicza bo przez pryzmat rzeczy należących do zmarłego pisarza. Autorka zaprasza nas do majątku Iwaszkiewicza w Stawiskach abyśmy razem z nią szperali w szafie pisarza. Na podstawie starego płaszcza, oberwanego guzika czy biletów kolejowych, schowanych w kieszeni marynarki snuje opowieść o przemijaniu. Gratka zarówno dla wielbicieli Iwaszkiewicza, jak i dla sympatyków biografii jako gatunku.
       Mariusz Szczygieł to jeden z moich ulubionych reportażystów. Dawno temu prowadził telewizyjny program ale na szczęście dla mnie i dla literatury poszedł w słowo pisane:). Jest zapalonym "czechofilem". Nikt nie potrafi tak opowiadać o tym sympatycznym narodzie. W książce "Gottland" skupia się na czasie gdy Czechy były jeszcze Czechosłowacją. Opowiada o trudnym dla tego kraju okresie transformacji. Przywołuje autentyczne postacie i ich historie. I choć wszystkim Czechy kojarzą się jako naród wesołków, to w tej książce Szczygieł pokazuje ich drugie, trochę groteskowe oblicze, tak zależne od czasów, w których przyszło im żyć.


     Na koniec jeszcze dwie pozycje. Oczywiście nie może zabraknąć reportażu. Jacek Hugo - Bader to dziennikarz związany z Gazetą Wyborczą. W 2010 roku pokonał Trasę-M56 w północno-wschodniej Rosji. Dzienniki są zapisem tej wyprawy z Magadanu do Jakucka ale także zapisem wewnętrznych przeżyć samego dziennikarza. Prawdziwa perełka reportażu.
      I na koniec przecudnej urody powieść-gawęda. Z autorem tej książki studiowałam na jednym roku, choć pewnie on nawet nie wie o moim istnieniu:). "Lala" to był debiut literacki Jacka Dehnela. 
To historia jego rodziny, a w szczególności jego babki. Prowadzi nas autor przez prawie całe stulecie prezentując sylwetki poszczególnych członków rodziny. Ta książka nie jest typową biografią. Jest prozą o gawędziarskim charakterze, jest podróżą w przeszłość ale też historią o tym, co nieuniknione, czyli o przemijaniu i śmierci.


       Dawno już moja przyjaciółka namawiała mnie do kupna czytnika książek. Opierałam się bo jestem fanką tradycyjnego wydania, zapachu papieru. Uległam jednak namowom i bogatej kolekcji e-booków Asi, i kupiłam sobie czytnik. I muszę przyznać, że jest genialny. Oczywiście nadal kupuję sobie papierowe wydania tych książek, które chcę mieć na półce ale funkcjonalność, wygoda, dostępność i waga czytnika to jest to. Mam go cały czas przy sobie. Choć i tak dużo czytam, to od momentu kupna na pewno zawyżyłam ranking czytelnictwa w Polsce:) Polecam więc gorąco tym, którzy zastanawiają się nad kupnem takiego sprzętu.


      Podzielcie się Waszymi wyborami czytelniczymi. Jestem ciekawa. No i mam nadzieję, że choć jedna z moich propozycji przypadnie Wam do gustu. 
Pozdrawiam - Magda.

2 komentarze:

  1. Mój wybór to Twój wybór!! Teraz na tapecie noblistka z Białorusi: Wojna nie ma w sobie nic z kobiety!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak to dobrze,że lubimy te same książki. Będzie od kogo pożyczać 👍😄

    OdpowiedzUsuń