środa, 5 grudnia 2018

sobota, 3 listopada 2018

Spódniczka bez szycia.

Najprostsza spódniczka z tiulu. 
Córcia dostała zaproszenie na przyjęcie Halloween.
Gotowe stroje wyprodukowane w Chinach nie były warte swojej ceny.
Postanowiłam zamówić 2 rolki czarne, 2 fioletowe i czerwoną. Po 1,75 zł każda.

piątek, 12 października 2018

Shibori - czyli jakie popełniłam błędy

Shibori to tradycyjna japońska technika barwienia tkanin we wzory. 
Ten sposób barwienia zna na pewno wiele z Was – to popularny domowy sposób barwienia 
t-shirtów, spódnic i innych, poprzez wiązanie na materiale supłów, a następnie wkładanie do barwnika. W efekcie otrzymujemy kolisty wzór nierówno wybarwiony. 
Tworzenie wzorów na tkaninie powstaje poprzez umiejętne jej składanie, przewiązywanie sznureczkami lub wiązanie. 
Już jakiś czas temu kupiłam w Pepco poszewki na poduszki z zamiarem ich farbowania.
W lokalnym sklepie z farbami poprosiłam o barwnik do tkanin. 
Pan zapytał mnie o kolor bo miał ich kilkadziesiąt. 
Zabawne było to, że gdy poprosiłam o niebieski dalej był dylemat bo było ich 6 odcieni. 
Zdecydowałam się na CHABROWY.
Zgodnie z pomysłami zaczerpniętymi z internetu zaczęłam wiązać supły, 
zwijać sznurkami, spinać spinaczami, wyobrażając sobie jakie cuda mi tutaj wyjdą. 
Dalej pozostało mi tylko postępować zgodnie z instrukcją podaną na tyle opakowania barwnika. 
Czyli farbujemy godzinę. 
Miałam złe przeczucia. 
Materiał momentalnie przyjął kolor. 
Trzymanie go w garnku wymaganą godzinę prawdopodobnie mogłoby spowodować, 
że wzory nie byłyby widoczne. 
Miałam rację. Ta poszewka miała zawiązane supły na rogach. 
Lepszy efekt byłby gdybym dodatkowo zawiązała na nich sznurek. 
Ta natomiast, uważam że wyszła genialnie. 
Tutaj środek poszewki był zawiązany bardzo dużą ilością sznurka. 
A tutaj - efekt spinaczy. 
Hmmm... najmniej spektakularny. 
Być może wystarczyłoby jednak zanurzyć te poszewki na parę minut? 
O tym przekonam się następnym razem. 
Bo na wiosnę zrobimy zielone, żółte... 
Nasze wnętrza też potrzebują zmiany :) 
Ale mojej największej fance podoba się wszystko co mama robi :) 


Ania.


poniedziałek, 6 sierpnia 2018

Ogrodowe kadry

Połowa wakacji już za nami. Niestety, wielkimi krokami zbliża się nieubłagalne... Ale żeby wciąż pozostać w temacie wakacyjnym zapraszamy na tegoroczne, ogrodowe kadry.


niedziela, 6 maja 2018

To był maj, pachniała Saska Kępa...a w domu ospa :)

Niesamowite, że dokładnie 6 lat temu mój syn w pierwszy dzień majowego weekendu dostał ospy.
Historia lubi się powtarzać :) Nawet poczciwy Facebook przypomniał mi to "miłe wspomnienie".
Ostatnio oddaję cię krawiectwu (wow) ale uważam, że igła i szydełko też może współgrać.
Notoryczny brak czasu spowodował, że wyciągam moją pracę zrobioną jakiś czas temu.
Bo na blogu wciąż święta :)

piątek, 30 marca 2018

Pomysł na jajka w koszyku.

Okna pomyte, firanki powieszone,
a w sklepach szał-ciał.
Dzień przed Wielką Sobotą czas pomyśleć jakie jajka złożymy do koszyka -
na twardo ktoś powie. :)
Fakt, ale nie każdy z nas zrobi piękne pisanki, kraszanki.
A może  w tym roku warto pomyśleć o czymś naturalnym?

środa, 7 marca 2018

Z imbirem....

Ostatnio zima trochę przypomniała o sobie. 
W końcu.
Wszystkich ogarnęło zdziwienie, jak to takie mrozy w lutym? Na początku marca? Nie do pomyślenia, kiedy to się skończy? Nikt już nie pamięta zimy stulecia  w `79 roku. Kiedy pasażerowie pociągu sami musieli odkopywać tory aby pojechać dalej.
Wyobrażacie sobie taką akcję w dzisiejszych czasach?
Chyba nie... :)
A ja właśnie lubię zimę, lubię mróz, bo wtedy mogę bezkarnie i wyrzutów sumienia siedzieć w ciepłym domku i grać w grę z dzieciaczkami,
popijać  jak to mówi moja córka - "mroźną" (zimową) herbatą,
taką z goździkami, pomarańczą, cynamonem i imbirem... (jak śpiewa Kortez).
I czy zima musi być szaro bura? No nie.

piątek, 2 lutego 2018

Co nowego na ścianę.

Tak, dawno nas tutaj nie było. Powodem nie jest brak pomysłów, ale brak czasu.
Życie pędzi nieustannie, dni mijają. Już luty.
Wiele się u mnie dzieje.
Wyjazdy, nowe wyzwania, które pochłaniają dużo czasu.
Tak będzie do lipca. Potem mam nadzieję wrócić...
W końcu tyle mamy jeszcze do pokazania :)