piątek, 2 lutego 2018

Co nowego na ścianę.

Tak, dawno nas tutaj nie było. Powodem nie jest brak pomysłów, ale brak czasu.
Życie pędzi nieustannie, dni mijają. Już luty.
Wiele się u mnie dzieje.
Wyjazdy, nowe wyzwania, które pochłaniają dużo czasu.
Tak będzie do lipca. Potem mam nadzieję wrócić...
W końcu tyle mamy jeszcze do pokazania :)
Z remontami zwykle jest tak, że żona widzi potrzebę malowania ścian a mąż nie.
No i oczywiście nie bierzemy urlopu, żeby malować !!!
Zostaje weekend. Tak też zrobiłam i któregoś października przemalowałam sypialnię.
To spowodowało oczywiście potrzebę powieszenia czegoś nowego na ścianie.
Wyciągnęłam z szafki dużą okrągłą serwetę, którą miałam od dawna przygotowaną na ten cel.
Zawsze marzył mi się wielki łapacz snów.
NAPRAWDĘ WIELKI.
Średnica 90 cm :)
Głowiłam się skąd wziąć taką dużą obręcz.
Z pomocą przyszedł tata.
Powiedział, że wygnie ją po prostu z drutu i zespawa. Tak powstała wielka obręcz,
którą pomalowałam czarną farbą do metalu.
Może nie jest idealnie równa...
ale jest.
Kolejnym krokiem było naciągnięcie serwety na obręcz.
Tak wyglądała już na ścianie :)
Do zobaczenia niebawem. 
Gdy tylko znajdę chwilkę.

Na koniec cytat z Kubusia Puchatka:

Jeśli spadniesz na kogoś, nie wystarczy powiedzieć, że nie chciałeś.
W końcu ten ktoś też wcale nie chciał, żebyś na niego spadał.

Ania









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz