wtorek, 7 listopada 2017

Poducha Zuzanny.

Może ktoś powie... znowu poducha, to już było...
Trudno, bardzo mi się podobają bo każda może być inna.

Ta jest szczególna bo w prezencie dla pewnej Zuzanny,
która ma nowy pokój i nowy wystrój w kolorach szarym i różowym.
Mam nadzieję, że się spodoba.
Miło jest mi wrócić do czasu pracy nad poduchą bo wykonywałam ją w pięknych okolicznościach przyrody...zapraszam.
Było to raptem dwa miesiące temu...
Plaża, słońce, zabytki - tak, to Chorwacja. 

Oczywiście, ja jestem tylko od "roboty" szydełkowej.



Później, gdy połączę szydełkowe kwadraciki w całość, oddaję włóczkową część w dobre ręce.
Do Ani.
I druga Ania już wie, jak naszyć moje dzieło na materiał, żeby wszystko wyglądało ślicznie.


Tak długo wszystko robiłam, że zastała mnie jesień. Ale może to i dobrze.
Nie ma powodów się spieszyć. 
Przyznam się, że "dopadł" mnie rok szkolny.
Nauka, lekcje dzieci i zajęcia domowe.
W międzyczasie powstało też kilka innych projektów.
Odnowiłam sypialnię (nie sama).
Jesień może jest depresyjna, ale proszę... wyłączcie telewizor.
Weźcie do ręki książkę, włączcie radio.
Trzeba trochę wysiłku, aby i jesień była miła, zwłaszcza po zmianie czasu.

Mój ulubiony ostatnio bohater ( Kubuś Puchatek) powiedział:
"Myślenie jest trudne, ale można się do niego przyzwyczaić".


A wracając do Chorwacji...
Nie byłabym sobą, gdybym nawet tam nie znalazła takiego sklepiku...


Wszystko delikatne, ręczna robota.


A taki piękny obrus też kiedyś zrobię...:)

Trzymajcie się ciepło.
Ania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz